-Witaj skarbie.Jak tam w szkole?-zapytała mama.
-Cześć,w szkole jest dobrze-odpowiedziałam jej.
-Aha ,jedź śniadanie i zaraz wychodzimy -uśmiechnęła się do mnie.Po 20 minutach już byłam przed budynkiem szkoły.Pożegnałam się z mamą i weszłam do szkoły.Dziś pierwszą mamy biologię,trochę się boję.Nagle zadzwonił dzwonek i wszyscy zaczęli wchodzić do klas.Ja weszłam do sali biologicznej i usiadłam obok Any.
-Hej Duśka,umiesz?Zaraz pani Rakowska będzie pytała ,tylko sprawdzi listę obecności-powiedziała moja koleżanka.
-Cześć,coś tam umiem ,ale czy wystarczająco to nie wiem.Czy ona zawsze pyta z ostatniej lekcji?-powiedziałam Andżelice.
-Tak,niestety-uśmiechnęła się do mnie pocieszająco.
Pani od biologi w miarę szybko sprawdziła listę obecności i w końcu zaczęła pytać.Na pierwszy ogień poszła Ana.Poradziła sobie bardzo dobrze i dostała 5.
-Panna Nowak jest u nas nowa, więc damy jej jeszcze jeden dzień na dostosowanie się do reguł panujących w klasie,dlatego do odpowiedzi wezmę jeszcze jedną osobę,czyli pana Blacka -powiedziała pani Rakowska.
Alex podniósł się z miejsca i był gotowy do odpowiedzi.Poradził sobie trochę gorzej niż Ana i dostał 4,potem zaczęła się lekcja...Nauczycielka biologi właśnie kończyła zadawać pracę domową ,gdy przeszkodził jej dzwonek.Wszyscy rzucili się do drzwi jak opętani.Następną lekcją były dwa W-F'y.Matko jak się wymęczyłam,pani Zalewska nie ma serca.Potem była matematyka,która zleciała szybko ,gdyż pani Sosna uwzięła się na Bartka i pytała go przez całą lekcje.Kiedy zadzwonił dzwonek ci ,którzy mieli akurat obiady wybiegli jak najszybciej z sali.Bartek pomimo tego ,że miał obiady nie mógł pobiec z innymi ,ponieważ pani go jeszcze oceniała.My z Aną usiadłyśmy pod salą od j.angielskiego i zaczęłyśmy ze sobą gadać.
-Opowiedz mi coś o sobie-powiedziała Andżelika.
-Yyy...mieszkam z rodzicami,mój brat mieszka w akademiku ze swoimi przyjaciółmi,przeprowadziliśmy się tu ze względu na pracę taty ,która jest bardzo ważna.Ogólnie mało czasu spędzam z rodzicami ,ponieważ bardzo dużo pracują.Jestem przyzwyczajona do samodzielnego życia,ale jak chcę to mogę zawsze iść do mojego brata i porozmawiać o tym co mnie dręczy-odpowiedziałam mojej koleżance.
-Łał ,u mnie rodzice uwielbiają ingerować w moje życie i spędzać ze mną czas-powiedziała Ana.
-A tak w ogóle to ty masz rodzeństwo?-zapytałam brązowowłosą koleżankę.
-Nie,jestem jedynaczką-odpowiedziała Andżelika.
Naszą rozmowę przerwał nam dzwonek,podniosłyśmy plecaki i czekałyśmy na przyjście nauczycielki od j.angielskiego...Lekcja trwała i trwała wszyscy byli znudzeni ,gdyż nauczycielka cały czas gadała o tym ,że bardzo chce by ktoś z klasy wystartował w konkursie o Londynie,mówiła także o tym jakie to korzyści nam przyniesie.Pomyślałam,że fajnie by było brać w czymś takim udział ,ale na razie postanowiłam się nad jeszcze trochę zastanowić.Dzwonek zadzwonił kilka minut po tym jak nauczycielka przestała mówić.Uff...nareszcie,ale teraz obawiałam się bardziej tego,że będę siedziała sama na j.polskim.Wyszłyśmy z Aną z klasy i poszłyśmy pod salę humanistyczną.
-Boję się trochę siedzenia samemu-przyznałam się koleżance.
-Będzie dobrze,pani Grajek nie jest taka zła na jaką wygląda-uśmiechnęła się do mnie.
Kilka minut później zadzwonił dzwonek i nauczycielka otworzyła nam drzwi do sali humanistycznej.Kiedy weszłam do sali usiadłam w ostatniej ławce przy drzwiach,ale nagle podeszła do mnie Marcelina z Sandrą.
-Hej ty,to nasze miejsce-powiedziała Sandra.
-Przepraszam ,nie wiedziałam jestem tu nowa-wytłumaczyłam się dziewczynom.
-Nie przepraszaj i się nie tłumacz ,tylko po prostu idź poszukać sobie jakiegoś innego miejsca-powiedziała Marcelina.
Odeszłam,ale wszystkie miejsca były zajęte.Z daleka słyszałam jak Marcelina mówi do Sandry:"Ale z tej nowej ofiara losu",potem zaczęły się śmiać.Lecz nie na długo , gdyż zainterweniowała pani Grajek.
-Sandra i Marcelina co was tak śmieszy?Podzielcie się tym z całą klasą ,to razem się pośmiejemy-powiedziała nauczycielka j.polskiego.
-Przepraszamy,to się już nie powtórzy-odpowiedziały kobiecie.
-Mam nadzieję-uśmiechnęła się do nich.
No tak ,czyli wychodzi na to ,że dzisiejszą lekcję spędzę na stojąco.
-Och, pani jest Ada Nowak ,tak?Nowa uczennica? -spostrzegła pani Grajek.
-Tak -odpowiedziałam nauczycielce.
-Proszę usiądź z Alexem Blackiem ,on pomoże ci zapoznać się z panującymi tu regułami-powiedziała kobieta.
-Dobrze - podeszłam do przystojnego chłopaka siedzącego w ostatniej ławce od okna.
-Cześć,jestem Ada-powiedziałam do chłopaka o niesamowitych niebieskich oczach.
-Alex-powiedział nawet nie patrząc na mnie.
Ma do mnie taki sam stosunek jak jego dziewczyna -obojętny.Tylko ja się pytam:"Co ja wam zrobiłam ludzie ?".
-Wiem ,że to dopiero drugi dzień od rozpoczęcia się roku szkolnego ,ale ja mam pomysł by zrobić konkurs obowiązkowy-powiedziała nauczycielka.
-Ciekawe ,co znów wymyśli.-powiedział Alex.
-Mam nadzieje ,że nic trudnego do wykonania-uśmiechnęłam się do niego lekko.
-Znając ją na pewno da coś potwornego-uśmiechnął się do mnie.
Matko ,chyba czuję motyki w brzuchu.Nie Ada ,przestań on ma dziewczynę.
-Straszysz mnie czy to kiepski żart?-zapytałam Alexa.
-Sam nie wiem- znów ten niesamowity uśmiech ,który budził w moim brzuchu motylki.
-Aha-uśmiechnęłam się i zaczęłam słuchać tego co mówi nauczycielka.
-A więc tematem projektu są :"Nasi ulubieni pisarze",prace macie oddać do końca tego miesiąca.Projekty robicie w takim składzie jak siedzicie w ławkach,czyli 2-osobowym.-wyjaśniła nam pani Grajek.
-Kurde,a chciałem robić ten projekt z Marceliną-powiedział Alex.
Mój humor po usłyszeniu tych słów od razu się pogorszył, na serio prawie bym się rozpłakała.
Ale co ty sobie wyobrażałaś ,że będzie skakał z radości,matko co ja bym dała za jeszcze jeden jego uśmiech.
-Teraz daję wam czas na naradę-powiedziała nauczycielka.
-To kiedy się spotkamy?-zapytałam niebieskookiego chłopaka.
-Tak szybko chcesz randkę,nie lepiej najpierw trochę się poznać?-uśmiechnął się do mnie.
-Ale ja nie...- moja wypowiedź została przerwana przez chłopaka siedzącego obok mnie.
-No przecież żartuje.Możemy jutro u mnie po szkole ,ok?-zapytał Alex.
-Ok ,a gdzie mieszkasz?-zapytałam chłopaka.
-Spokojnie zaprowadzę cię.Później pewnie sama zapamiętasz drogę - uśmiechnął się do mnie.
Obserwowałam go ,gdy dostał sms'a od kogoś .Ach...wygląda teraz tak ślicznie,Ada on zawsze wygląda ślicznie.
-Zrób mi zdjęcie ,będziesz mogła patrzeć na mnie częściej - uśmiechnął się łobuzersko.
-Ja nie...-lecz nie było mi pisane dokończyć ,gdyż zadzwonił dzwonek.
Kiedy wychodziłyśmy z Aną ze szkoły zobaczyłam całujących się Alexa i Marcelinę.
-Och Duśka,Duśka...żeby potem nie było ,że nie ostrzegałam,to powtórzę jeszcze raz oni nie są towarzystwem dla nas-spojrzała na mnie z powagą.
-Wiem ,ja tylko patrzyłam akurat tam-odpowiedziałam koleżance.
-Dobrze,wierze ci tylko ostrzegam-powiedziała Ana.
-No to pa-powiedziałam Andżelice.
-Pa ,do jutra-powiedziała i odeszła.
Szłam tą samą drogą do domu co zawsze ,gdy nagle zauważyłam Marcelinę szła w moim kierunku.Podeszła do mnie i spojrzała na mnie tak jakbym była kosmitą.
-Posłuchaj mnie uważnie,Alexa nie obchodzą takie ofiary losu jak ty ,więc radzę ci ,żebyś trzymała się od niego z daleka ,czy wyraziłam się dość jasno ?-powiedziała to surowym tonem .
-Tak-odpowiedziałam na zadane przez blondynkę pytanie.
-To cieszę się ,że doszłyśmy do porozumienia - powiedziała i odeszła bez słowa.
Sama nie wiem dlaczego ,ale po moich policzkach zaczęły spływać łzy.Teraz już wiem,że jest to odpowiedni moment by zadzwonić do mojego kochanego brata...

Jest to podziękowanie dla tych którzy czytają Kochamy Was :* Fajnie by było gdybyście komentowali /Uśka i Tuśka
Już możecie komentować anonimowo :)
OdpowiedzUsuńKocham !
OdpowiedzUsuńJa też cię kocham Anonimku :* /Uśka
UsuńKiedy następny ??
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wiem ale niedługo pewnie ,postaramy się w tym tygodniu jeszcze ,a to wszytko dla was :* My piszemy rozdziały a wy komentujecie wszyscy jesteśmy częścią bloga ,bo bez was nie było by bloga ;) /Uśka
UsuńAle fajne :)
OdpowiedzUsuńTo fajnie,że ci się podoba ;*/Uśka
UsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńDzięki :* Jesteście wspaniali <3 /Uśka
Usuń<3
OdpowiedzUsuń:* /Tuśka i Uśka
Usuń