piątek, 13 czerwca 2014

Konkurs :*

Cześć,to jest takie oderwanie się od opowiadania i CIĄŻY ADY,której niektórzy nie lubią (bo Alex,rozumiem :*).Proszę,was o pisanie w komentarzach piosenek,które kojarzą wam się z tym opowiadaniem.Nie chodzi o autorki :)Sprawdzam,to jak angażujecie się.Czas macie do jutra,czyli soboty (godz.21:00).Żeby potem nie było focha uprzedzam,że tym razem ten konkurs jest ważny,bo nagroda będzie bardzo fajna.Kocham was <3 Ps.Proszę się podpisywać bym wiedziała kim jesteście np.@Uśka.Do następnego :)


sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 18

Matko,jak cudownie jest być dziewczyną Dawida.Ostatnio byliśmy na lodach,ale zaczął padać deszcz.Dawid oddał mi swoją kurtkę,abym nie zmokła.Biedaczek,był cały mokry,ale zrobił to dla mnie.Gdy wróciliśmy do domu mokrzy,brunet poszedł się wysuszyć,a do mnie zaczął dzwonić telefon.Na wyświetlaczu pokazał się Alex.Mam go w nosie,ale odbiorę.
-Słucham?-powiedziałam do chłopaka po drugiej stronie.
-Hej,Ada.Mieliśmy iść na randkę.Tylko ty nie odbierałaś,więc gdzie?
-Przepraszam,ale jestem zajęta.
-Tak,a co robisz,księżniczko?
-Nie mów tak do mnie.Spędzam czas z moim chłopakiem.
-Z kim?!Jak to?!
-Muszę kończyć.
-Ada,przecież wiesz jak mi na tym zależało.To miał być nasz czas.
-Trudno,do zobaczenia w szkole.
-Ja tego tak nie zostawię-zakończyłam rozmowę.
Do pokoju wszedł Dawid.Kiedy zapytał się,o co chodzi,powiedziałam,że dzwonił Alex.Mina mojego chłopaka była niezastąpiona.Chyba go nie lubi.Ja ostatnio mam do Alexa mieszane uczucia.Przytuliłam się do bruneta i zaczęłam mu wszystko opowiadać.Słuchał bardzo uważnie,a potem powiedział,że nie pozwoli Alexowi zrobić mi krzywdy.Mój kochany,zaczął bawić się moim naszyjnikiem.Kocham spędzać z nim czas.Bycie jego dziewczyną jest cudowne.Mój chłopak powiedział,że chce zapoznać mnie ze swoimi rodzicami.Pójdę do nich,ale się trochę wstydzę.Nie powiedziałam mu jeszcze o imprezie u Anety,może tak będzie lepiej.Niestety Dawid musiał już iść,więc pożegnaliśmy się i wyszedł.Myślę nad tym,co stanie się jutro w szkole.Poszłam się myć,a potem położyłam się do łóżka.Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.Wstałam z łóżka,zaskoczona.
-Proszę-krzyknęłam do osoby,która stała po drugiej stronie.
Drzwi otworzyły się,a do mojego pokoju wszedł Alex.Co on tutaj robi?!Chyba wyraźnie mu powiedziałam,że nie mam czasu.Jakby Dawid tu był,już mi go brakuje.
-Witaj,księżniczko.
-Po co przyszedłeś?
-Twoja mama,to bardzo miła kobieta.
-Mógłbyś nie mieszać się w moje życie osobiste.
-Dlaczego od początku mnie odpychasz?
-Nie pomyślałeś,że nie widzę dla nas przyszłości?
-Nie,widziałem w twoich oczach,że chcesz więcej niż oferuje przyjaźń.
-Śmieszne,może zostań wróżącym z oczu.
-Ada,przestań.Tak wiele dla mnie znaczysz-podszedł do mnie,a ja się odsunęłam.
-Odejdź,nie chcę być z tobą.Ile razy mam powtarzać?
-Co mam zrobić?-chłopak klęknął przede mną.
-Zostawić mnie w spokoju.
-Księżniczko,nie każ mi odejść-jego oczy się zaszkliły.
-Alex,wyjdź!-odpowiedziała mi cisza.
-Słyszysz?-chłopak wstał,otworzył drzwi i wyszedł.
Mam nadzieję,że zrozumiał.Nawet jeśli nie,to będę go unikać.Jestem zakochana w Dawidzie,Alex jest dobrym kolegą,nic więcej.Może kiedyś na jego widok motyle wariowały w moim brzuchu.Ale dziś tak nie jest.Cieszę się,że z Alexem nic mnie nie łączy.
                                                                                          ***
Mija już tydzień od kiedy Alex się do mnie nie odzywa.Mówi się trudno,ja płakać nie będę.Ile razy mogłam mu powtarzać,że jestem zajęta?Przynajmniej jeden problem mam z głowy.A właśnie mówiąc o kłopotach.Ostatnio zauważyłam,że bardzo często muszę chodzić wymiotować.Nie wiem o co chodzi,ale muszę iść z tym do lekarza.Pewnie jakieś zatrucie.Mam wizytę tuż po szkole,pójdę sama,ponieważ nie chce denerwować Dawida.Lekcje minęły szybko,więc szybko wyszłam z szkoły i poszłam w kierunku przychodni.Czekałam w poczekalni 30 minut,ponieważ było dziś wielu pacjentów.Po wielu chwilach oczekiwania,weszłam do gabinetu.
-Dzień dobry,panno Nowak-powiedziała miła lekarka.
-Witam-uśmiechnęłam się do niej.
-Jakie ma pani objawy?
-Mdłości,wymioty oraz nieregularny okres.
-Przykro mi,ale to nie jest sprawa dla mnie.
-Co to znaczy?
-Skieruję panią do ginekologa-kobieta zadzwoniła do sekretariatu.
-Dziś o godzinie 16 proszę zgłosić się do gabinetu ginekologicznego.
-Dobrze,a więc do widzenia-wyszłam z gabinetu.
O co może chodzić?Czyżbym mogła...Nie,to głupie.Teraz muszę z kimś pogadać,najlepiej z kobietą...Emma.Muszę ją przy okazji przeprosić.Wyjęłam telefon i wystukałam numer cioci.Po kilku połączeniach odebrała.
-Hallo?-powiedział głos w słuchawce.
-Cześć,ciociu.Z tej strony Ada.Tak bardzo cię przepraszam.
-Nie ma sprawy,słoneczko.Każdy ma wzloty i upadki.
-Mówiłam ci,jak bardzo cię kocham?
-Tak,ja ciebie też.Masz pozdrowienia od Maxa.
-Pozdrów go ode mnie.Ciociu?
-Tak,słońce.
-Ja zrobiłam coś złego.
-Co się stało?
-Na imprezie ja i Alex mieliśmy takie same szampany,inne niż wszyscy.Wypiłam mój myśląc,że skoro on taki ma,to jest dobry.Potem urwał mi się film i obudziłam się naga w łóżku z Alexem.Teraz wymiotuję i spóźnia mi się miesiączka.Pani doktor skierowała mnie do ginekologa.Co ja mam zrobić?
-O mój boże!Duniu musisz,jak najszybciej pójść do lekarza.
-Dobrze,ale potrzebuję kogoś do towarzystwa.Mam spotkanie o 16:00.
-Jak dla mnie powinnaś napisać do Alexa.
-No dobrze,Pa.
-Duniu,spróbuję przyjechać,ale najszybciej będę za tydzień.Sprawy biznesowe.
-Jasne,Pa.
-Do zobaczenia,skarbie-Emma się rozłączyła.
Poszłam na lody,może pozwolą mi zapomnieć o Alexie,ale przecież muszę do niego zadzwonić.Wzięłam telefon do ręki i wykręciłam numer chłopaka,który po kilku sygnałach odebrał.
-Cześć,Ada.O co chodzi?-zapytał się niebieskooki.
-Alex,musisz mi pomóc.
-Co się stało?
-Ja prawdopodobnie jestem w ciąży.
-Co ja mam z tym wspólnego?
-No,bo ja na imprezie obudziłam się w łóżku z tobą.
-Chyba żartujesz,to jest zemsta.
-Nie,mówię prawdę.
-Przestań,jak możesz.Najpierw mnie zbywasz,a teraz głupie żarty.
-Jeśli chcesz się upewnić,przyjdź na 16 do ginekologa.
-A skąd mam mieć pewność,że mnie nie wrabiasz w ojcostwo?
-Zaufaj mi,zawsze możesz zrobić testy.
-Dobra,zobaczę.Pa
-Pa-chłopak się rozłączył.
Zauważyłam,że na zegarku jest już 15:45.Muszę iść już w kierunku przychodni.Boję się tak bardzo,a co jeśli rzeczywiście jestem w ciąży,jak ja sobie poradzę.Jak zareaguje na to Dawid?!
                                                                                        ***
Z myślą, że nie może być gorzej czekałam w poczekalni.Moje serce z minuty na minutę zaczynało bić szybciej.W końcu wywołali moje nazwisko.Jeszcze raz rozejrzałam się po korytarzu,czy na pewno nie ma tam go.Lecz nie było tam już nikogo,cztery białe ściany i ja.Z duszą na ramieniu weszłam do gabinetu.Usiadłam na fotelu i nie mogłam skupić myśli ,ciągle po głowie szukałam sensownej odpowiedzi na pytanie "dlaczego mnie to spotkało?".Kobieta zaczęła mnie badać,a ja tak strasznie się bałam.Nic do mnie nie trafiało.Nagle usłyszałam słowa,które zwaliły mnie z nóg.
-Jest pani w ciąży,gratuluję-powiedziała pani doktor.
Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.Co ja teraz mam zrobić?Wszystkie plany na przyszłość,marzenia.Nie wiem,co mam zrobić.W tym momencie uświadomiłam sobie ,że moje życie nigdy nie będzie takie samo...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Trochę późno,ale dobrze,że jest.Ada jest w ciąży!!!Do następnego <3/Uśka i Tuśka

czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 17

Dedyk dla @Julii <3
Obudziłam się o 10:00,ponieważ mój budzik nie zadzwonił.Zeszłam na dół do mamy i zjadłam śniadanie.Słyszałam,że moja rodzicielka rozmawia z Emmą.Pewnie ciocia mnie teraz nienawidzi.Gdy skończyłam jeść,poszłam pooglądać sobie telewizję.
-Córeczko,nie powinnaś pójść na zakupy?-zasugerowała kobieta.
-Tak,zaraz wyciągnę Andżelikę-uśmiechnęłam się do niej.
Weszłam na górę,wzięłam telefon i wykręciłam numer Any.Ciekawe,czy odbierze?Po kilku sygnałach,odebrała.Uff...przynajmniej ona nie jest obrażona.
-Hej,Ada.Co tam?
-Cześć,pójdziesz ze mną na zakupy?
-Ok,będę za 30 minut na mieście.Spotykamy się przy fontannie,ok?
-Jasne,no to do zobaczenia.
-Do zobaczyska-rzuciłam telefon na łóżko i zaczęłam grzebać w szafie.
Najlepiej będzie,jak założę TO.Chyba tak mogę pójść.Wzięłam torebkę i zeszłam na dół.Pożegnałam się z mamą,a potem popędziłam na autobus.Udało mi się zdążyć,ale wystarczy jedna minuta,a mogłabym nie zdążyć.Wysiadłam na przystanku i poszłam w stronę fontanny.Jak zawsze wrzuciłam do niej grosika,wymyślając życzenie.Andżelika przyszła po 15 minutach,ponieważ musiała jeszcze wyjść z psem.Zaczęłyśmy chodzić po sklepach.Znalazłam super sukienkę i buty.Ana też wybrała sobie fajny ZESTAW.Zatrzymałyśmy się w kawiarni na ciastku oraz kawie.Potem ruszyłyśmy,kupować dalej.Uwielbiam spędzać czas z Aną,ona jest taka śmieszna.Gdy skończyłyśmy bieganinę,była już 20:00.Kurde,przez nią spóźnię się na imprezę.A co z Konradem?Szybko pożegnałam się z Andżeliką i pobiegłam do autobusu.Gdy dotarłam do domu,wbiegłam szybko na górę.Wyjęłam ubrania z toreb i położyłam na łóżku.Nareszcie wybrałam idealny ZESTAW.Wzięłam lokówkę i zaczęłam kręcić sobie włosy.Zeszłam na dół by pokazać się mamie.
-Wyglądasz niesamowicie,córciu-uśmiechnęła się kobieta.
Przytuliłam ją,gdy zadzwonił dzwonek.W drzwiach stał Konrad.Moja rodzicielka mu odtworzyła.Podał jej bukiet złożony z czerwonych róż.Złapałam go za rękę i wyszliśmy z mojego domu.Konrad przyjechał po mnie swoim samochodem.Na miejscu byliśmy po 20 minutach.Wyszłam z samochodu i poszliśmy do drzwi.Otworzyła nam Monika,a po przywitaniu wpuściła nas do środka.Łał,ale tutaj ładnie.Podeszłam do dziewczyny,która jest tutaj gospodarzem.TO jest Aneta?Ona koleguję się z Marceliną!Gdy obróciłam się,Konrad już znalazł sobie towarzyszkę.Teraz mam czas by podpierać ściany.Nagle wszedł Alex,kurde muszę się schować.Kilka minut później,kelnerzy zaczęli podawać kieliszki z szampanem.Lecz ja dostałam różowy,spojrzałam na innych.Spokojnie Alex też ma taki ja jak,więc musi być dobry.Wypiłam cały,jednym ciągiem.Zaczęło mi się dziwnie kręcić w głowie.O matko,muszę do toalety.Podeszłam do Anety i zapytałam się jej,gdzie jest łazienka.Dziewczyna zaprowadziła mnie do pokoju,w którym znajdowała się toaleta.Weszłam tam i zwymiotowałam.Gdy weszłam do pokoju,zobaczyłam,że stoi w nim Alex.O matko!Podszedł do mnie i zaczął mnie całować.Strasznie mi się,to podobało.Zaczęłam oddawać mu wszystkie pocałunki.Nawet nie wiem,jak to się stało,ale leżeliśmy z Alexem na łóżku.Potem wszystko potoczyło się samo.
                                                                                        ***
Obudziłam się z strasznym bólem głowy.Matko,która jest godzina?Kurde,dziewiąta.Co ja powiem mamie?Chwila,odwróciłam głowę i zobaczyłam Alexa,śpiącego obok mnie.On jest nagi i ja też!Muszę stąd jak najszybciej uciekać.Zabrałam moje rzeczy i poszłam się przebrać.Co ja wczoraj robiłam,za nic sobie nie przypomnę!Wyszłam z domu po cichu i wsiadłam do autobusu.Dojechałam do domu w kilka minut.Gdy weszłam do mieszkania,czekała tu na mnie moja rodzicielka.
-Gdzie byłaś?Martwiłam się-powiedziała moja mama.
-Zasnęłam,tam było strasznie męcząco.
-No dobra,ale więcej tak nie rób.Rozumiemy się?
-Jasne-weszłam na górę.
Przebrałam się w luźniejsze ubrania i poszłam się umyć.Za nic nie przypomnę sobie,co wczoraj robiłam.Ten dzień zleciał mi szybko.Właśnie idę spać.Jutro idę do szkoły,ciekawe czego się dowiem.
                                                                                        ***
Budzik obudził mnie o 7:45.Zbiegłam na dół i zjadłam śniadanie.Mama wzięła klucze od samochodu Emmy,który nam dała.10 minut później byłam pod budynkiem szkoły szybko pożegnałam się z moją rodzicielką.Wbiegłam do klasy,spóźniona.Czy ten dzień może być gorszy?Lekcje dłużyły się w nieskończoność,ale dało się je przeżyć.Ostatni był j.polski,którego chyba nie przeżyję,ponieważ siedzę z Alexem.Gdy zadzwonił dzwonek,usiadłam w naszej ławce.O matko,ostatni tydzień na projekt minął.Zobaczyłam,że brunet niesie ze sobą plakat.Czyżby zrobił go sam?
-Hej,piękna-przywitał się chłopak.
-Cześć,co tam?
-O widzę,że już ci przeszło-uśmiechnął się do mnie.
-Przepraszam,że tak się zachowałam.
-Nie ma sprawy.Mam tutaj nasz projekt.
-Matko,na śmierć o tym zapomniałam.
-Spokojnie,chyba dobrze go opracowałem.
-Panna Nowak i Pan Black,zaprezentujcie nam wasz projekt-podeszliśmy do tablicy i rozwinęliśmy papier.
Alex na prawdę się postarał.Ładne kolorowe rysunki i opisy.Chwila...nie mówił,że umie tak ładnie rysować.Chyba jeszcze wielu rzeczy o nim nie wiem.Po zakończeniu omawiania projektu pani postawiła nam 6.Bardzo przyda nam się ta ocena.Potem była Marcelina z Sandrą,dostały 5,ponieważ brunetka się jąkała.Dla mnie to normalne,ale widziałam,jak patrzyła na nią blondynka.Potem zadzwonił dzwonek.Ci,którzy nie prezentowali projektu,mieli zostawić go w klasie.Wyszłam na dwór i ciągle się zastanawiałam,co stało się wczoraj.Nagle dobiegł mnie głos Alexa.
-Hej,Ada.Poczekaj!-zawołał niebieskooki.
-O co chodzi?
-Mieliśmy się umówić.
-A no tak jasne.Kiedy?
-Może jutro po szkole?
-Ok,mam czas.
-No to do zobaczenia.
-Pa-zaczęłam iść w stronę domu.
Nagle zauważyłam jakąś postać idącą w moją stronę.O matko,to Dawid!Zaczęłam biec i rzuciłam mu się w ramiona.On też mnie przytulił,a potem pocałowaliśmy się.
-Ada,ja cię kocham.Nie umiem bez ciebie żyć.
-Ja też ciebie kocham.Nie zostawiaj mnie.
-Już nigdy tego nie zrobię.Ale musisz mi opowiedzieć wszystko o tym,co stało się w Paryżu.
-Ale obiecaj,że nikomu nie powiesz i to nic między nami nie zmieni.
-Jasne,Kocham Cię bez pamięci.
-Bo w Paryżu moja ciocia miała młodszego chłopaka Adama.On był strasznie nachalny...-przerwałam na chwilę,gdy przypomniałam sobie o tym ,co zrobił ten dupek.
-Spokojnie,jestem tutaj-powiedział Dawid i złapał mnie za rękę.
-Ja zostałam przez niego...zgwałcona-brunet stał z wielkimi oczami,a potem mnie przytulił.
-Obiecuję,że kiedy go spotkam,to zabiję.
-Nie musisz i tak zostanie ukarany.
-Muszę się o ciebie troszczyć,maleństwo.
-O czyżby nowe przezwisko.
-To zostanie już na zawsze.Ada,mogę się ciebie o coś spytać?
-Jasne,zawsze-chłopak spojrzał mi w oczy.
-Maleństwo,chcesz zostać moją dziewczyną?
-Tak!-krzyknęłam i pocałowałam go.
-Mam coś dla ciebie-chłopak wyjął jakieś pudełeczko,znajdował się tam TEN wisiorek.
Dawid założył mi go na szyję.Jest przepiękny,to najlepszy prezent na świecie.Co ja zrobiłam,że mam tak cudownego chłopaka jak Dawid?Przytuliłam go.
-To naszyjnik po mojej babci.Obiecaj mi,że oddasz go,kiedy przestaniesz mi ufać.
-Obiecuję,ale to nigdy się nie stanie-chłopak się uśmiechnął i złapał mnie za rękę.
Poszliśmy do mojego domu.Moje życie nabrało nareszcie sensu.Ale ciągle boję się tego,co zdarzyło się na imprezie u Anety...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To są przeprosiny za naszą nieobecność :*Do następnego/Uśka i Tuśka

Rozdział 16

Alex patrzył na Dawida jakby on był jego największym wrogiem.Nagle brunet z prezentem,podszedł do mnie i zostałam przez niego przytulona.Nie wiedziałam,co mam zrobić.
-Wszystkiego najlepszego,kochanie-powiedział do mnie,gładząc mój policzek.
W tym samym czasie Dawid zaczął kierować się w stronę drzwi,miał wzrok skierowany w podłogę.Tak bardzo chciałabym go zatrzymać,ale co wtedy stało by się z Alexem.Gdy spojrzałam ponownie za plecy niebieskookiego,mój kochany tancerz i śpiewak zniknął.Odsunęłam się od Alexa,sama nie wiem,co mam powiedzieć.
-Ja wiem,że powinnam z tobą pogadać i wszystko wyjaśnić...-Alex przytulił mnie ponownie i wręczył mi prezent.
-Baw się dobrze,ja jutro mam swój czas,ale niech uważa-uśmiechnął się do mnie.
Nie wierzę w moje szczęście.Myślałam,że się pobiją albo coś innego,ale nie!Pocałowałam Alexa w policzek i pobiegłam szukać Dawida,lecz nigdzie go nie było.Podeszłam do Kamila,Konrada oraz Cośka.
-Widzieliście gdzieś Dawida?-zapytałam braciszka i jego przyjaciół.
-Chyba siedzi przy basenie,ale nie jestem pewna-odpowiedziała Natalia.
-To ja idę-zaczęłam przeciskać się pomiędzy ludźmi.
Co ja mam mu powiedzieć?Dobra,powiem prawdę.Jeśli mnie znienawidzi,to nie kochał mnie naprawdę.Wyszłam z domu i zobaczyłam znajomą mi sylwetkę.Podbiegłam do niego.Stał przy basenie i patrzył w wodę.
-Dawid,ja nie wiem,co mam powiedzieć-powiedziałam brunetowi.
-Jak zawsze nic.Ada,przepraszam,ale ja tak nie potrafię.Kocham Cię,pamiętaj o tym-chłopak odsunął się ode mnie.
-Co zamierzasz zrobić w takim razie?-łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
-Wyjadę i będziesz miała mnie z głowy.
-Nie możesz mnie zostawić.
-Dlaczego?Czyżby tamten chłopak ci nie wystarczał?
-Może masz rację,nie jesteśmy dla siebie stworzeni.
-Żegnaj Ada-Dawid zaczął się oddalać.
Upadłam na kolana i zaczęłam płakać.To musi być jakiś cholerny koszmar!Jak mogłam w kilka minut stracić osobę,którą tak bardzo...Kocham!Jestem niczym, zabawiłam się jego uczuciami.Wstałam i wyszłam z posiadłości cioci Emmy.Nie wiem,gdzie idę.Mijam zakochanych ludzi,którzy spędzają z sobą każdą wolną chwilę.Mój głupi telefon dzwoni.Chyba sobie o mnie przypomnieli.Wyrzucę go,nie jest mi potrzebny.Chociaż może lepiej zostawię,tak na wszelki wypadek.Muszę się napić,ale nie mam kasy.Chwila może w tych spodniach,zostało mi trochę kasy z zakupów.Są!Mam w nosie,to wszystko.Adam mnie zgwałcił,Alex ma wszystko w nosie,a Dawid nie kocha.Ciocia Emma jest zakochana,a reszta nie ma czasu.Jestem nic nie znaczącym śmieciem.Weszłam do jakiegoś sklepu i kupiłam sobie piwo.Wypiję sobie,bo nikt mi nie zabroni.Od razu czuję się lepiej,może jeszcze jedno.Matko,jak mi się kręci w głowie.Ale muszę już iść,bo wszyscy na mnie czekają.Hahahaha...ciocia i wujcio.Cholera,nie mogę iść sama.Położę się pod tym drzewkiem.To takie ekologiczne,zamieszkam tutaj.Zamknęłam oczy i odpłynęłam do krainy snów.
                                                                                      ***
Obudził mnie jakiś pan,przez niego głowa mnie boli.O matko,która jest godzina?Pewnie,nawet nie zauważyli,że wyszłam.Wracam tam by powiedzieć im,że jutro wracam do domu.Tylko jak mam tam dojść?
-Może panią podwieźć?-zapytał facet,który mnie obudził.
-Jasne-wsiadłam do jego samochodu i podałam mu adres.
Po 20 minutach byliśmy u cioci.Podziękowałam mu i odjechał.Weszłam po cichu do domu.Lecz w salonie czekała Emma i Max.O matko,mam kłopoty.
-Mogłabyś mi powiedzieć,gdzie byłaś?-zapytała ciocia.
-Pomyśleć-odpowiedziałam blondynce.
-I co wymyśliłaś?
-Wracam do domu.
-Duniu,my się o ciebie martwiliśmy.
-Tak mi przykro.
-Ada,to nie jest śmieszne.
-Śmieszni,to wy jesteście.Mam już 18 lat i was nie potrzebuję.
-Nie uważasz,że jesteś nie miła?
-A ty jesteś?Zostałam zgwałcona przez twojego byłego,bo ty nie zauważyłaś jakim gnojkiem jest.
-Duniu,nie wiedziałam.A ty wtedy się opiłaś i z nim całowałaś.
-Aha,czyli to moja wina,że mnie zgwałcił.Wszyscy jesteście okropni.Wiesz może dobrze,że nie masz dzieci,bo nie byłabyś dobrą matką.Wynoszę się stąd,mam was dość!-Emma zaczęła płakać,a Max ją przytulił.
Weszłam na górę i zaczęłam pakować moje ubrania.Złość mną kierowała,dlatego zbiłam moje zdjęcie.Może niech jeszcze powiedzą,że się Adamowi pchałam do łóżka.Nienawidzę ich,wracam do domu.Zbiegłam na dół z walizką i zamówiłam Taxi.
-Ada,proszę cię zostań.Emma jest załamana-powiedział do mnie Max.
-Przepraszam,ale mam zarezerwowane bilety-wyszłam z domu i zaczęłam czekać na Taxi.
-Ada,wyjeżdżasz?-zapytał mnie Alex.
Chwila...co on tutaj robi?!Mam go w nosie,jak mu zaraz wygarnę,to się wygnie w drugą stronę.Nienawidzę wszystkich i chcę zostać sama.
-Tak,masz coś do tego?
-Mam,mieliśmy pójść na randkę.
-Śmieszne,przez ciebie straciłam ważną osobę.Jesteś najgorszym facetem,którego poznałam!
-Jeśli nie chcesz mnie znać,to powiedz.
-Nie chcę cię znać-zaakcentowałam każde słowo.
-Mam nadzieję,że ci to przejdzie.
-Wynoś się,Bon voyage-chłopak odszedł,kiedy przyjechała moja Taxi.
Wsiadłam do niej i pojechałam na lotnisko.Znów zaczęłam płakać.Kierowca podał mi chusteczki i uśmiechnął się pocieszająco.Dlaczego muszę być samotna?Dojechaliśmy w 30 minut na lotnisko.W tym czasie pomyślałam,że sprawiłam przykrość,nie tylko Alexowi,ale także mojej kochanej Emmie.To miały być moje najlepsze ferie w życiu,a okazały się najgorsze.Chce o tym zapomnieć,zniknąć.Wsiadłam do samolotu i wzniosłam się nad Paryżem.
                                                                                      ***
Teraz jadę w Taxi do domu.Na lotnisku uporałam się z moją walizką,a nie było łatwo.Po kilku minutach byłam pod moim mieszkankiem.Ciekawe,czy rodzice są w środku?Zapukałam,a drzwi otworzyła mi jakaś kobieta.
-Przepraszam,kim pani jest?-zapytałam tej pani.
-Ada,tak?
-Tak,to ja.
-Cześć jestem twoją nową mamą-te słowa zbiły mnie z tropu.
-Jak to?
-Twoi rodzice nic ci nie powiedzieli?
-Nie,co się stało?
-Otóż,twój tata stwierdził,że nie kocha już swojej żony.
-To niemożliwe!
-Cóż mogę powiedzieć,przykro mi.
-Gdzie jest teraz mama?
-Zaraz ci podam-ciemnowłosa kobieta napisała na kartce adres.
-Pa,Ado-nie odpowiedziałam jej na to pożegnanie.
Zobaczyłam,że dom mojej mamy nie jest daleko,więc poszłam tam na piechotę.Zapukałam do drzwi,bałam się kto otworzy.Ale na szczęście była,to mama.Kiedy ją zobaczyłam całą zapłakaną,zrobiło mi się bardzo przykro.
-Mamo,Kocham Cię.Będzie dobrze-przytuliłam moją rodzicielkę.
-Wiesz już,co się stało?
-Tak,będzie dobrze-weszłyśmy do domu.
Usiadłyśmy na kanapie i mama zaczęła mi opowiadać o tym,co działo się,kiedy mnie nie było.Okazało się,że oboje stwierdzili,koniec ich związku.Ta kobieta jest zastępstwem za moją mamę.Wszystko mi się wali!Nawet nie wiem,kiedy zleciał mi dzień.Muszę iść się umyć.Zaczęłam się kąpać i myć włosy.Gdy wyszłam zauważyłam,że dostałam SMS'A.Muszę iść zapytać się mojej rodzicielki,czy mogę.Zeszłam na dół i podeszłam do mamy.
-Mamciu,czy mogę iść jutro na 21 do Anety na imprezę?
-A kto to jest Aneta?
-Kuzynka Moniki.To mogę?-zrobiłam minkę kotka ze Shreka.
-Dobrze,ale kiedy wrócisz?
-Wezmę Taxi i wrócę ok.23:30.
-No,to baw się dobrze.
-Ale to jutro.
-Wolę życzyć ci dzisiaj-poszłam na górę i odpisałam Monice.
Wysłałam SMS'A i muszę się zastanowić,kogo zaprosić.Chyba zostaje mi zaprosić Konrada.Dobra napiszę do niego SMS'A.Zgodził się,to fajnie.Jestem taka śpiąca.Dziś mój pierwszy dzień w tym domu.Dlaczego szczęście mi nie sprzyja?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszamy,że musieliście długo czekać,ale choroba :P /Uśka i Tuśka