niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 7

 Dedyk dla Julki :*
Po spotkaniu z Alexem weszłam do domu i zobaczyłam,że w kuchni ktoś jest.O matko to moja CIOTKA ,która mieszka w Francji,a dokładniej w Paryżu.Hahaha podobno to miasto zakochanych ,ale siostra mojej mamy i tak jest samotniczką.Zawsze z Kamilem dostajemy od niej dużo prezentów,ponieważ nie ma komu ich dawać.Jak na swój wiek wygląda bardzo młodo,no ale dużo lat to ona nie liczy , trzeba przyznać.
-Cześć ciociu-uściskałam kobietę ubraną w biały strój.
-Witaj kochanie,co tam u mojej ukochanej siostrzenicy?-zapytała ciocia Emma.
-Dobrze-uśmiechnęłam się do niej.
Pamiętam jak kiedyś mieszkała razem z nami ,potem dostała propozycję pracy w Francji i wyjechała.Była mi wtedy bardzo bliska,płakałam za nią.
Teraz ma swoją własną firmę i jest bogata.
-A Kamil?Słyszałam ,że ma dziewczynę-powiedziała kobieta o niebieskich oczach.
-Tak,ma.Idealnie się dobrali-gdy wypowiadałam te słowa do mojej głowy wrócił Dawid.
-Wiesz dlaczego przyjechałam?-zapytała siostra mojej mamy.
-Nie mam bladego pojęcia.
-Chciałabym byś pojechała ze mną do Paryża na czas ferii.
-Na serio?Tak bardzo się cieszę-o matko od zawsze chciałam zobaczyć Wieżę Eiffla.
-Zostaję tu do jutra,potem zaczynają wam się  ferie i wyjeżdżamy-uśmiechnęła się Emma.
Matko 2 pełne tygodnie w Paryżu,nie wierzę! A do tego jeszcze będę tam z kobietą,która od dziecka jest moją idolką.Ona zawsze jest zadbana,miła,po prostu nie da się jej nie kochać.Mogłabym teraz skakać ze szczęścia.
-Widzę,że się zgadzasz.
-Oczywiście,ale co na to rodzice?
-Jak wrócą,to z nimi pogadam.
-Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham.
-Domyślam się.A teraz chodź idziemy poplotkować-uśmiechnęła się promiennie.
Pamiętam ten jej uśmiech z DZIECIŃSTWA.Kiedy mała Ada coś przeskrobała mama ją karała,a ciocia próbowała pocieszyć i dawała po cichu ciasteczka czekoladowe.Kamil nie miał tak lekko,ponieważ był chłopakiem.Dla niego psocenie,to była normalna rzecz.Raz pocięliśmy mamie jej ulubioną sukienkę,była wściekła,ale potem powyrywaliśmy jej kwiatki z ogródka na przeprosiny.Biedna mama już nie wytrzymywała ,ale wtedy obok była ciocia Emma.Wytłumaczyła nam,że tak nie wolno i wtedy uśmiechnęła się dokładnie tak jak teraz.Moje wspomnienia z dzieciństwa są cudowne,nigdy ich nie zapomnę.Usiadłyśmy na kanapie w salonie i włączyłyśmy telewizor.
-No to może opowiesz mi o szkole?
-Jasne,w szkole jest super.Klasa mnie zaakceptowała ,mam cudowną przyjaciółkę .Nic dodać ,nic ująć.
-Ale widzę,że coś cię gnębi.Mi zawsze możesz się wygadać-spojrzała mi w oczy,próbując znaleźć w nich odpowiedź.
-No bo nie wszyscy są tacy mili.Jest jedna dziewczyna Marcelina ,która myśli,że jej wszystko wolno.
-Rozumiem,będzie dobrze.A jak chłopcy? Fajni chociaż?
-Tak,jeden jest nawet w moim guście-zrobiłam dzióbek jak prawdziwa dama.
-Aha,to takie buty.Musisz mi go pokazać i to koniecznie.
-Okej-uśmiechnęłam się do cioci Emmy.
-A Kamil ma jakichś przyjaciół w tym swoim akademiku?
-Tak,Konrada i Dawida-nagle posmutniałam ,co nie obeszło uwadze mojej cioci.
-Ada,masz mi coś jeszcze do powiedzenia?-podniosła jedną idealnie wyregulowaną brew.
-Dawid był pierwszym,który mnie pocałował.Z zaskoczenia,ale jednak-Emma cicho zachichotała.
-Jego też z chęcią poznam,a teraz moja droga panno czas na pieczenie babeczek.
-Och ciociu,przecież już z tego wyrosłam.
-Na babeczki ,nigdy nie jest się za starym.
-No niech ci będzie,ale potem idę się uczyć.
-No oczywiście,skarbie.
Razem z ciocią wygłupiałyśmy się przy pieczeniu babeczek z dobrą godzinę.Potem poszłam się uczyć i pakować do szkoły.Tak bardzo nie chcę tam iść.Jutro pani od j.francuskiego nie będzie i mamy zastępstwo z panią od j.polskiego.Czy Alex zawsze musi mnie prześladować? To chyba jego powołanie.Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę-krzyknęłam do osoby po drugiej stronie.
-Cześć to ja Dawid-powiedział brunet,wchodząc do mojego pokoju.
-Hej,co tam?
-Ada,dobrze wiesz jak jest.Tak bardzo za tobą tęskniłem.Na początku myślałem,że powiem to co czuję i odejdę,wtedy uczucie zniknie,ale tak się nie stało.To mnie jeszcze bardziej gnębi,bo nie wiem,czy mam na co liczyć.
-Dawid posłuchaj,dla mnie jesteś na prawdę bardzo ważny,ale musisz zrozumieć,że ja jeszcze nie umiem powiedzieć co czuję.
-Nie,ty wiesz co czujesz,tylko boisz się zaangażować.Ada,obiecuję ci,że jeśli będziesz ze mną nie stanie ci się najmniejsza krzywda-poszedł i przytulił mnie.
Znów to znajome ciepło.Powinnam była się odsunąć i nie brnąć w to dalej, dopóki nie określę się co do moich uczuć,ale co ja poradzę,że on tak na mnie działa.
-Wiesz,że cię kocham-powiedział to spoglądając mi w oczy.
To jego wyznanie było szczere,ponieważ jego oczy błyszczały jak gwiazdy na niebie.Nigdy nie myślałam,że zdarzy mi się coś podobnego i poznam tak cudownego chłopaka jak Dawid.
-Ja...-brunet pocałował mnie ,nie pozwalając mi dokończyć.
Gdy się od siebie odsunęliśmy,Dawid pogładził mój policzek tak bardzo delikatnie jakby używał do tego piórka.
-Mam pomysł.Niedługo mamy ferie,może gdzieś wyskoczymy?
-Dawid to cudowna propozycja ,ale ja nie mogę,ponieważ jadę z ciocią do Paryża na całe 2 tygodnie.
-Rozumiem i cieszę się razem z tobą.Baw się dobrze,tylko jak cię jakiś Francuz będzie zaczepiał,to dzwoń do mnie.Pamiętaj,że zawsze możesz na mnie liczyć.
-Dobra,będę pamiętać-uśmiechnęłam się do niego.
Nagle usłyszeliśmy chrząknie mojej cioci.Odwróciliśmy się w jej stronę,czekając aż coś powie.
-Przepraszam,że wam przeszkadzam,ale kolacja jest już gotowa.
-Jasne,ja i tak już się zbieram.No to do zobaczenia Ada-powiedział Dawid.
-Pa-odpowiedziałam mu.
-Do widzenia pani-zwrócił się do cioci Emmy.
-Do miłego zobaczenia-Dawid wyszedł,a siostra mojej mamy spojrzała na mnie.
-Który to jest?Przystojny i taki troskliwy.Wiem,że mogę mu ciebie powierzyć.
-To jest kolega Kamila-wiedziałam,że moja ciocia od zawsze ma dar do prześwietlenia intencji ludzi jednym spojrzeniem.
-Tak myślałam.A teraz szoruj na dół,bo ja sama tego wszystkiego nie zjem-powiedziała niebieskooka kobieta.
Po zjedzeniu kolacji,poszłam spać,a moja ciocia czekała na przyjazd rodziców,by zapytać się ich o ferie.Mam wielką nadzieję,że się zgodzą.
Ziewnęłam i przykryłam się kołdrą.Myślę,że czekają mnie 2 tygodnie przerwy i oderwania się od tych problemów...
Rano mój budzik jak zawsze zaczął dzwonić.Słońce świeciło i na niebie nie było ani 1 chmurki.Dziś do szkoły założę ten ZESTAW.Ten naszyjnik i kolczyki dostałam od cioci Emmy na moje 16 urodziny.Ja się pytam,dlaczego taka piękna i dobra kobieta jest samotna? Faceci są ślepi,ale mam nadzieję,że sobie kogoś znajdzie.Jak zawsze rano zeszłam na dół i zjadłam śniadanie,ale tym razem do szkoły odwoziła mnie ciocia.Kiedy wyszłyśmy z domu zobaczyłam jej samochód. O matko jaki cudowny! 10 minut później byłam już pod szkołą.Pomachałam cioci Emmie na pożegnanie i weszłam do szkoły.Pod klasą humanistyczną siedziała Ana i grała w grę na telefonie.
-Andżelika,czy tobie się przypadkiem nie nudzi?
-Tak,ale lepsza gra niż patrzenie się na to, jak Alex tuli Marcelinkę-spojrzałam w ich stronę i słowa mojej przyjaciółki okazały się prawdziwe.
Próbowałam wymusić uśmiech,ale moje próby nic nie dały.Chwilę później zadzwonił dzwonek i czekaliśmy pod klasą.
-Hej Ada,ładną masz siostrę-powiedział Bartek.
-Ja nie mam siostry.To jest moja ciocia,ale przykro mi nie masz u niej szans.
-Ej psujesz marzenia.Ale na serio?Ona wygląda tak młodo.
-Nie mam powodu by cię okłamywać-uśmiechnęłam się do niego,gdy pani Grajek otwierała drzwi do sali.
Jak najszybciej podbiegłam do ławki mojej i Alexa.Usiadłam z brzegu i rozpakowałam się.
-Ładnie dziś wyglądasz-powiedział Alex.
-Dziękuje,ale może lepiej skup się na lekcji
-Przepraszam,jeśli powiedziałem coś nie tak-uśmiechnął się do mnie.
-Nie,po prostu myślę,że twoje komentarze i zachowanie nie są odpowiednie-uśmiech zszedł mu z twarzy.
-Taak,tylko ciekawe ,dlaczego jeszcze wczoraj umiałaś się do mnie tulić i ze mną flirtować-powiedział poważnym tonem.
No Ada teraz jest odpowiednia chwila by powiedzieć mu co myślisz.
-Wiesz...-moja wypowiedź została przerwana przez polonistkę.
-Panna Nowak i Pan Black ,jeśli macie coś ciekawego do powiedzenia,to nie krępujcie się ,chętnie posłuchamy-powiedziała surowym tonem nauczycielka.
Wszystkie oczy skierowane były na nas,czułam jak zaczynam się czerwienić.Ale to nie było najgorsze,gdyby można było zbijać wzrokiem,to Marcelina siedziała by już we więzieniu.
-Przepraszamy-nauczycielka wróciła do lekcji,ale Marcelina nie przestała nas obserwować.
Reszta lekcji bardzo się dłużyła,nauczyciele nie zadawali nam prac domowych,ponieważ nie chcą nam psuć ferii.Po całym dniu spędzonych w szkole przyznaję,że jestem bardzo zmęczona i tym razem to nie wina pani Zalewskiej,która kazała nam biegać na W-F'ie.A przede mną jeszcze pakowanie ubrań do Francji.Ach...przyda mi się ta chwila odpoczynku.
-Ada,zaczekaj-krzyknął mi znajomy głos.
Odwróciłam się i spostrzegłam Alexa,idącego w moją stronę.Jeszcze tego mi brakuje,żeby być szczęśliwą.
-No słucham.
-Co z projektem?-zapytał brunet.
-Spotkamy się po feriach, ok?
-A dlaczego nie podczas tej przerwy?
-Ponieważ wyjeżdżam.
-Taak,a gdzie?
-Ach...do Paryża.
-Łał,to fajnie.Mam nadzieję,że dostanę kartkę-gdy się do mnie przybliżył poczułam zapach jego perfum.
-Jak będę miała czas to nie ma sprawy-próbowałam się zachować przyjacielsko.
-To co chciałaś mi powiedzieć na j.polskim?-zapytał chłopak o morskich oczach.
Nareszcie jest odpowiedni moment,by mu to powiedzieć.Dajesz,uda ci się.
-Alex,ja nic nie sugeruję,ale to poszło za daleko.
-Co poszło za daleko?
-Posłuchaj,masz dziewczynę,którą kochasz i niech tak zostanie-brunet zaniemówił.
-Alex,wszędzie cię szukałam.Musimy jechać,bo nie zdążymy na ten maraton w kinie-powiedziała Monika.
-Żegnaj Ada i udanych ferii-dlaczego to zabrzmiało jak pożegnanie na zawsze.
Tak jest lepiej i dla niego i dla mnie.A po za tym nie myśl już o tym,bo teraz jedziesz na wymarzone mini wakacje.Życie,jednak potrafi zgotować niespodzianki.Idąc ulicą cały czas się uśmiechałam,myślałam o tym jak będzie fajnie.Nagle obok mnie zatrzymało się auto i wysiadła z niego Marcelina.Jej buzia mówiła,że nie jest w dobrym humorze.
-Masz,to ci się przyda-wyjęła z portfela pieniądze.
-Ale,ja tego nie chce.
-Weź to jako akceptacje naszego układu.
-Jakiego układu?
-Ty weźmiesz pieniądze i raz na zawsze znikniesz z życia Alexa.Zrozumiano?
-A co jeśli się nie zgodzę?
-Wtedy ja zniszczę twoje życie.Tak ja ty rujnujesz moje,zabierając mi kogoś kogo kocham.
-Ja nikogo ci nie zabieram.
-Tak czy inaczej uważaj,bo mogą spotkać cię nie przyjemności-Marcelina otworzyła drzwi do swojego auta i wsiadła do niego.
Na przodzie siedział kierowca,ponieważ ona jest za młoda na prowadzenie.
-Dlaczego mi to robisz?
-Bo ze mną się nie zadziera,dziewczynko-powiedziała to surowym i poważnym tonem.
Pamiętaj obiecałaś sobie,że nie będziesz płakać.Chwilę później odjechała i śladu po niej nie było.Dobrze,że przed wyjazdem powiedziałam Alexowi,to co tak długo w sobie kłębiłam.Życzę mu szczęścia z Marceliną,bo na to zasługuje.A ja zaczynam się pakować i czekać,co przyniosą mi 2 najbliższe tygodnie.Wiem,że zapamiętam te ferie,ale czy będę je wspominać dobrze...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ten rozdział dedykuję Julce,która zajęła 1 miejsce w konkursie(w kategorii chłopcy). Dziękujemy,na życzenie masz długi ;) Do następnego/Uśka i Tuśka  

2 komentarze:

  1. Dziękuje kochane <3 czekam na następny @Julii

    OdpowiedzUsuń