sobota, 17 maja 2014

Rozdział 11

Dedyk dla Moniki :*
Do domu Adama dojechaliśmy po 20 minutach.Chłopak pomógł mi wysiąść z auta,później złapał mnie za rękę.Weszliśmy do środka i Adam podniósł mnie i zaniósł do sypialni.Brunet położył mnie na łóżku,potem zdjął marynarkę.
-Uwielbiam cię,Ada-zaczęliśmy się całować.
Obrócił nas tak,że to ja byłam na górze.Zaczęłam odpinać guziki od koszuli Adama,a on siłował się z moim suwakiem.Już miałam zdjąć koszulę chłopaka,gdy przypomniała mi się Emma.Co ja robię?!Ona jest taka szczęśliwa,nienawidzę go!Zeszłam z Adama i dałam mu "z liścia" w twarz.
-Kurwa,co się stało?-spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem.
-Nienawidzę cię!
-Nagle mnie nienawidzisz,ciekawe...
-No widzisz-chciałam zapiąć sukienkę,gdy poczułam jak Adam pociągnął mnie do siebie.
-Puść mnie!
-Kotku,jak coś zaczynasz to kończ.
-Nie-zaczęłam się szarpać i rzucać.
-Uspokój się-położył mnie na łóżku i oparł się rękami po obu stronach mojej głowy.
Całował mnie,przy tym zdejmując mi sukienkę.Czuję się taka opuszczona,wołam "Pomocy!",ale nie słyszę odpowiedzi.Dawid,gdzie jesteś?Potrzebuję cię.
-Nie,proszę-zaczęłam łkać.
-Zamknij się-chciałam zapaść się pod ziemię,uciec.
Lecz nagle zadzwonił telefon Adama.Chłopak wstał i wyszedł porozmawiać.Podniosłam się z łóżka i włożyłam sukienkę.Muszę uciekać!Otworzyłam powoli drzwi i rozejrzałam się,nikogo nie było.Zaczęłam biec nie patrząc gdzie,teraz chciałam się stamtąd wydostać za wszelką cenę.Słyszałam,jak Adam wołał:"Ada,wracaj i tak cię dopadnę".Wbiegłam do lasu obok domu narzeczonego mojej cioci.Zauważyłam domek przy jeziorku,chyba był przez kogoś zamieszkiwany.Poproszę o chwilowy postój,bo nie mam już siły.Zapukałam do drzwi,które po kilku minutach się otworzyły.Nie wierzę własnym oczom w drzwiach stoi...
-Witam,w czym mogę...Ada to ty?!-patrzyłam na niego wielkimi oczami.
-Alex?
-Na to wygląda-uśmiechnął się do mnie.O matko,tak bardzo chce mi się spać.
-Mogę na chwilę się położyć?
-No jasne,chodź-Alex zaprowadził mnie do jednej ze sypialni.
-Dziękuję.
-Nie ma za co-uśmiechnął się do mnie,a ja poszłam spać...
Gdy wstałam,było już późno.Chyba spałam cały dzień.Weszłam do kuchni,a tam zastałam jakąś DZIEWCZYNĘ.Ale wiecie,co było w tym najgorsze?Otóż to,że Alex się z nią całował!Ja mu zeszłam z drogi,a on zdradza Marcelinę.
-Ada,już wstałaś?-odsunął się od dziewczyny.
Chce mi się płakać,dlaczego?Przecież mówił,że coś dla niego znaczę.Jaka ja jestem głupia!
-Ja już wychodzę-poszłam do pokoju złapałam moją torbę i wyszłam.
Co ja sobie myślałam?Chłopak taki jak Alex nigdy mnie nie polubi!Nagle poczułam,że ktoś łapie mnie za nadgarstek.
-Daj mi się wytłumaczyć,proszę.
-Idź,nie chcę cię znać.
-Proszę,Ada.Tak bardzo mi na tobie zależy-zaczęłam się złośliwie śmiać.
-Nie rozśmieszaj mnie.Na Marcelinie ci też zależało.No ale czekaj,teraz całujesz się z jakąś dziewczyną.Jak możesz?!
-Nawet nie dasz mi wytłumaczyć.Zerwałem z Marceliną,bo widziałem ją z jakimś chłopakiem.A ty sama powiedziałaś,że pomiędzy nami nic nie będzie.Więc nie powinnaś mieć o mnie tak złego zdania.
-Ja powiedziałam tak,bo byłeś z Marceliną.Jak ja mam ci zaufać?!
-Daj mi drugą szansę.
-Chyba...-nie dokończyłam,ponieważ Alex mnie pocałował.
Odepchnęłam go,mam już dość!
-Zostaw mnie,to nie ma sensu.Jesteś próżnym i egoistycznym człowiekiem.Nie zasługujesz na czyjąś miłość,a tym bardziej na moją.
-Dlaczego mnie odrzucasz?
-Bo mam kogoś innego!
-Jeśli go spotkam,to niech ucieka.
-Odejdź,nie potrzebuje cię do szczęścia-zaczęłam iść przez ciemny las.
Było tak strasznie,ale nareszcie byłam sama,w mojej ciemności i smutku.Potknęłam się o jakąś gałąź,a potem upadłam.Zwinęłam się w kulkę i zamknęłam oczy.Niech się o mnie trochę pomartwią.Wiem jedno,kiedy zobaczę ciocię od razu powiem jej o Adamie,a potem wrócę do domu,bo to mnie przytłacza...
Obudziłam się w domu cioci Emmy.Co ja tutaj robię?!Nagle do pokoju weszła ciocia.
-Duniu,tak bardzo się cieszę,że się obudziłaś.Wszyscy czekaliśmy tu aż to się stanie.
-Ale jak ja się tu znalazłam?
-Alex cię tu przyniósł,był bardzo smutny.On cię naprawdę kocha.
-Mylisz się,pierwszy raz nie masz racji.
-Och Duniu,co się stało?
-Adam,ciociu on nie jest dla ciebie.
-Ależ tak.My się kochamy.
-Ciociu ja wczoraj byłam u Adama.
-Jak to możliwe?
-Opiłam się wczoraj,czego bardzo żałuję,ale to nie jest ważne.Ja całowałam się z Adamem.Już wtedy,gdy byłam w parku on był zbyt nachalny.
-Nie,to niemożliwe.
-Jak chcesz,to go tu zawołaj i się go obie zapytamy,a poza tym Paula może potwierdzić.
-Adam!-chłopak wszedł do pokoju.
-No widzę,że nasz śpiąca królewna się obudziła-uśmiechnął się do mnie.
-Przyznaj się ty dupku!-krzyknęłam do niego,a ciocia stała nieruchomo.
-Przyznaję,że mi się podobasz.Wiesz Emma znudził mi się już ten teatrzyk.Sorry,ale nie gustuję w starszych kobietach.Zrywam z tobą,kotku-moja ciocia do niego podeszła rzuciła w niego pierścionkiem zaręczynowym i spoliczkowała go 2-krotnie.Potem wybiegła z pokoju,płakała przez
niego.Podszedł do mojego łóżka.
-Kończymy,to co zaczęliśmy?
-Pomocy!-krzyknęłam,czekając na pomoc.
-Cii...-nagle do pokoju wbiegł zdenerwowany Alex,złapał Adama i zaczął bić.
-Dotknij ją jeszcze raz,a obiecuje,że matka cię nie pozna-puścił go.
Adam był cały obity.Czy ja prosiłam go o pomoc?!
-Ada,coś ci zrobił?
-To nie twoja sprawa.Powiedziałam,że masz się ode mnie odczepić.
-Przepraszam,że cię uratowałem.
-Gdyby nie ty,zrobił by to ktoś inny.A teraz idź,nie chce cię widzieć-odwróciłam się do niego plecami.
-Kocham cię,dlatego pozwolę ci odejść.
-Dziękuje.
-Żegnaj Ada.
-Pa-słyszałam tylko,jak drzwi się zamykają.
Jakoś nie było mi przykro,to on całował się z tamtą dziewczyną przy mnie.To strasznie bolało,ale co z tego,moje uczucia się nic nie liczą.Muszę znaleźć ciocię.Wyszłam z łóżka,założyłam buty i zeszłam na dół.Zobaczyłam wielu ludzi,czekali aż się obudzę.
-Niespodzianka!-krzyknęli,a ja widziałam,jak Alex otwiera drzwi i wychodzi.
Przepchałam się przez tłum ludzi i wyszłam z domu.Zobaczyłam,że ciocia siedzi przy basenie.Podeszłam do niej i ją przytuliłam.
-Dlaczego ja nigdy nie mogę być szczęśliwa?-powiedziała Emma.
-Ja mam identycznie.Ale ciociu jest tyle facetów,co chce z tobą być.Po prostu nie zdajesz sobie z tego sprawy.
-Tak,na przykład kto?
-Max Smith,wiesz jak on na ciebie patrzy?
-Naprawdę,myślałam,że nie mam u niego szans.
-Zawsze warto spróbować.
-Bo kto nie próbuje,nie zyskuje-uśmiechnęła się do mnie ciocia.
Siedziałyśmy tam jeszcze chwilę,potem poszłyśmy do gości...
Nareszcie te ferie stały się fajne,ale szkoda,że niedługo się kończą.Najgorsze w tym wszystkim jest to,że wspomnienia wracają w migawkach jak kalejdoskop,ale on nie...


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani wiemy,że ten rozdział jest smutny,no ale niestety :* Trzymajcie się,będzie dobrze.Do następnego :D Ps.Ada ma już aska :http://ask.fm/NiusiaNowak /Uśka i Tuśka

6 komentarzy:

  1. i like it @Julii

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże to jest takie cudowne! *u*
    Naprawdę macie pomysł, wizje na to opowiadanie. Jest po prostu genialne! Już nie mogę się doczekać następnej części! :D
    Powodzenia i pozdrawiam <3 !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Nie wiem,co mam napisać,więc dzięki :D/Uśka

      Usuń
  3. Jeju kiedy kolejna część? :(
    Codziennie sprawdzam czy czegoś nie dodałyście xD
    Mam pytanie. Mogłybyście dodawać 2 bądź 3 części na tydzień? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuję,ale nw czy mi się uda :D Piszę już 12 może na dziś się wyrobię :) Przepraszam za spóźnienie ;) Kocham <3 /Uśka

      Usuń