środa, 21 maja 2014

Rozdział 12

Wstałam wcześnie rano,a dokładnie zostałam obudzona przez zapach czekolady.Gdy zeszłam na dół,zobaczyłam Maxa,który piekł ciasto z Emmą.Bawili się cudownie,nawet nie zauważyli,że weszłam do kuchni.Dlaczego wszyscy wokół mnie są tacy szczęśliwi,a ja nie?
-Hej-powiedziałam do dwójki,która wyglądała jak zakochani.
-Cześć-odpowiedzieli w tej samej chwili.
Nagle zadzwonił mój telefon,odebrałam go.Dzwoniła Paulina.
-Hej Ada,idziemy gdzieś?
-Dobra,za ile mam być gotowa?
-10 minut i jestem u ciebie pod domem.
-Ok,idę się szykować-odłożyłam telefon i pobiegłam na górę ubrać się w jakiś fajny STRÓJ.
Po 10 minutach wyszłam z domu i spotkałam Paulę.Przywitałyśmy się i poszłyśmy na zakupy.Paula to prawdziwy zakupoholik.Matko,ja nigdy tyle ciuchów nie miałam,co ona kupiła jednego dnia.Jestem taka zmęczona,a ona lata po sklepach jak opętana.Musiałam odpocząć,dlatego poszłyśmy do pobliskiej kawiarni.
-O mój Boże,Ada kiedy ty jadłaś?
-Wczoraj,śniadanie-matko,nie potrzebuję opiekunki.
-Ja biorę kawę i tosty-powiedziałam przyjaciółce.
-A ja kawę i naleśniki-uśmiechnęła się do mnie.
Gdy nasze dania już zostały dostarczone,to zaczęłyśmy jeść.Mniam...to jest takie pyszne.Gdy delektowałam się smakiem tostów do kawiarni wszedł...Alex!Ale nie był sam,towarzyszyła mu TAMTA dziewczyna,cała roześmiana.Tak,on rzeczywiście mnie kocha.Po moich policzkach zleciały długo wyczekiwane łzy.Chciałam tam podejść i powiedzieć mu co czuję,ale nie chcę robić wstydu mojej przyjaciółce.Schowałam się za menu,gdy nagle on wstał i zaczął iść w moją stronę.
-Czy mogę się dosiąść?-zapytał się Alex.
-Jasne-odpowiedziała Paula i wstała.
-Ja muszę na chwilę wyjść,ważny telefon-najlepsze jest to,że ona ma rozładowany telefon.
-Ada,posłuchaj ja nie mogę o tobie zapomnieć.Gdy myślę o twoim głosie i niewinności,wariuję.Ona nic dla mnie nie znaczy,naprawdę.Obiecuję,że jeśli dasz mi szansę,to wykorzystam ją dobrze.
-Dam ci szansę.
-Tak?
-Jasne,dam ci szansę na to byś sobie poszedł,zanim się wścieknę.
-Kochasz mnie?
-Nie chce o tym gadać.
-Ada,powiedz,że mnie nie kochasz,a odejdę.
-Nie mogę-chłopak nachylił się i mnie pocałował.
Zamiast to przerwać,ja go całowałam.Był teraz tylko on i ja.Nie chcę tego przerywać,ta chwila jest magiczna.Oderwaliśmy się od siebie i patrzyliśmy sobie w oczy.
-Kocham cię
-Ja...
-Nie musisz nic mówić,ja wiem.Idziemy gdzieś?
-Jestem na spotkaniu z przyjaciółką.
-Ja,też.Możemy się ładnie pożegnać i wyjść-uśmiechnął się do mnie.
-Ok,zgadzam się-złapałam jego rękę.
-Przepraszam,ale ja idę.
-No to pa-powiedziała blondyna.
Wyszliśmy na dwór i zobaczyliśmy,że Paula macha mi na pożegnanie i wsiada do auta.No to mam Alexa na wyłączność.
-No to co robimy?
-Lody i cudowna rozmowa?
-Niech będzie-popędziliśmy do parku,trzymając się za ręce.
Alex kupił mi 3 gałki lodów,mieliśmy dużo czasu dla siebie.
-Gadałeś z Bartkiem?Co u niego?
-Spoko,Monika się nim dobrze zajmuje.A co u Andżeliki?
-O matko,tak dawno z nią nie gadałam.
-Kiedy wracasz do Polski?
-Chyba niedługo.Paryż jest uroczy,ale kocham mój dom.
-Rozumiem,poczekaj masz coś w kąciku ust.
-Co?-nie zdążyłam nawet tego wytrzeć,bo Alex mnie pocałował.
-Kocham cię,Ada!
-Cii...bo ktoś usłyszy.
-I o to chodzi.
-Wiesz,że jesteś nie możliwy?
-A ty piękna.
-Nie prawda.
-Prawda,ze mną nie wygrasz-zaczęliśmy krążyć po parku...
-Matko,która już godzina?-zapytałam Alexa.
-Chyba 21,ale mogę cię odprowadzić.
-Nie trzeba.
-Ja chcę wiedzieć,że jesteś bezpieczna.
-Przy tobie zawsze,panie kapitanie.
-No to dzwonię po mojego kierowcę.
-Jak wolisz-uśmiechnęłam się do niego.
Po 15 minutach przyjechała limuzyna,ach...jaka piękna.Weszłam do środka i odjechaliśmy.
Gdy dojechaliśmy do domu Emmy,zauważyłam,że nikogo nie ma.Zakochani poszli pewnie na romantyczną kolację.Wysiadłam z limuzyny i stanęłam przed bramą.
-No to cześć-powiedziałam Alexowi.
-A może coś mi się należy na pożegnanie?-zasugerował niebieskooki chłopak.
-No dobrze-przytuliłam się do Alexa,ta noc jest cudowna.
-Kocham cię,do zobaczenia-pożegnał się ze mną pan Black.
Otworzyłam bramę i weszłam na posesję mojej cioci.Jestem strasznie zmęczona,chyba będę spała cały dzień.Weszłam do domu i rzuciłam torbę na podłogę.Nagle usłyszałam jakieś szuranie,boję się.IDĘ to sprawdzić.Weszłam do pokoju gościnnego,ale tam nikogo nie było.Mam chyba jakąś wybujałą wyobraźnię.Już chciałam iść,gdy nagle poczułam,że ktoś mnie złapał i przyłożył mi mokrą szmatkę do ust.Krzyczę,ale nikt mnie nie słyszy,nagle czuję się senna.Tylko nie to,upadam i czuję parę rąk,która mnie łapie.Gdy się obudziłam,zobaczyłam,że jestem w jakimś ciemnym pomieszczeniu.Przywiązano mnie do krzesła i mam zakneblowane usta.Nagle coś porusza się w oddali,to jakaś sylwetka.
-No to co,zabawimy się,maleńka?-jego oczy były ciemne jak noc.
Jego jedna dłoń powędrowała do moich włosów.Rozwiązał mi szmatkę na ustach,a ja naplułam mu w twarz.Starł moją ślinę i założył mi znów tą cholerną ścierkę.Uniósł rękę i z drwiącym uśmiechem,uderzył mnie w twarz.Do moich oczu napłynęły słone ŁZY.
-Bądź grzeczna,bo nie chcę ci zepsuć tak ładnej buźki-przez moje ciało przeszedł dreszcz.Nagle on pociągnął mnie za włosy.
-Ja zawsze dostaję,to czego chcę-zaczął całować moją szyję...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękujemy,za miłe komentarze i teraz też prosimy by KOMENTOWAĆ :D Kochamy was <3 Ask Ady : http://ask.fm/NiusiaNowak Do następnego /Uśka i Tuśka

2 komentarze: